Jak widać stosunek bananów do reszty owoców i warzyw zebranych na Szembeku był dosyć wysoki. Niby od przybytku głowa nie boli, ale teraz będę musiał zrobić (dziś) ze dwie rzeczy z tych bananów, a jutro razem może i trzecią.
W każdym razie - ostatnio Marta wpadła na pomysł smarowania pieczywa bananem pod dżem. Dziś nieco puściłem wodze fantazji i doprowadziłem ten pomysł do słodkiego ekstremum.
Potrzebujemy: bułki, dojrzałe banany, owoce (świeże lub z puszki), dżem, ewentualnie jeszcze masło orzechowe i cukier (ja użyłem trzcinowego <3).
Przepis jest prosty - smarujemy pieczywo rozgniecionym bananem bezpośrednio lub na masło orzechowe. Na to układamy pokrojone w plastry owoce lub dżem. Ja miałem dżem z czarnej porzeczki, jabłko (posypałem cukrem) i pomarańczę, które zostały z wczorajszej imprezy. Zostałem skutecznie zniszczony.
sobota, 10 listopada 2007
Bananowa młodzież, część 1.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
No to żeś upolował troche warzyw i owoców:) banany troche takie, jak to u mnie w sklepie często piszą, klasy drugiej:P ale pewno smakują wporzo;)
Takie banany są zawsze bardzo słodkie. ;) Szczerze mówiąc to wolę te, niż te zielone, które wszędzie sprzedają.
zajebiste *_*
na urodziny dostałem toster który zostawia na kanapce czaszke zrobiłem dziś czaszkowo owocowe kanapki mojej rudej vege dziewczynie była zachwycona. ;) pozdro
Prześlij komentarz