sobota, 22 marca 2008

Jak Feniks z popiołów odradzamy się.

Ok, jest pierwsza w nocy, jutro rano mam pociąg do Warszawy, a Marta śpi, więc kadu jest włączone tylko kurtuazyjnie... postanowiłem więc coś zrobić z wolnym czasem i napisze posta, choć początek. Dziś będzie o Linuksie. Darmowy jest, niemalże freegański.

Surfując po necie trafiłem na stronę o następującym adresie: http://www.getgnulinux.org. Jak dla mnie to żadna nowość, ale wygląda całkiem sympatycznie i myślę, że z punktu widzenia kogoś kto o Linuksie tylko słyszał jednym uchem jest całkiem spoko. Na w/w stronie przytoczonych jest parę argumentów dlaczego warto wywalić Windowsa i zainstalować pingwina. Minusem jest mały wachlarz prezentowanych dystrybucji - Ubuntu, Fedora i cos o czym pierwszy raz czytam. Maaaaaaaaało. Z pomocą przychodzi nam http://jakilinux.org. Tu jest tez trochę argumentów, w dodatku po polsku, a wybór dystrybucji naprawdę niezły.

Dlaczego warto? Odpowiedz jest prosta - bo jest lepszy, pod wieloma względami. Trochę nie wiem od czego zacząć i boje się powtarzania tego co napisane jest na powyższych stronach - bo nie taki był cel tej notki. Kiedyś sam używałem Windowsa, dosyć długo, byłem naprawdę przyzwyczajony i przesiadka była nieco bolesna, ale z perspektywy czasu wiem, ze było warto. No, nie zniszczyłem moich danych, ani nic podobnego nie stało się przy przesiadce, jednak trochę trudno było mi to wszystko ogarnąć i czułem się nieco dziwnie przez jakiś czas. Teraz korzystając z produktu m$ czuję się jak bez ręki. Ba, jak bez dwóch. Strasznie mi brakuje np. bash'a + yakuake, amaroka, kadu, k3ba i paru innych.

Generalnie Linuksa nie wykorzystuję jakoś bardzo intensywnie, trochę surfowania, trochę multimediów, jakieś aplikacje netowe, od czasu do czasu muszę napisać jakiś program na uczelnię, więc i nie do końca mam obczajone różne kruczki w temacie Linuksa. Czasami zdarzy mi się jednak posiedzieć nad czymś co jest mi potrzebne, czy po prostu mam ochotę zrobić - szczerze mówiąc nie wiem jak mógłbym w myśl zasady KISS (keep it simple, stupid) zrobić w Windowsie skrypt, który katalogowałby mi moje albumy z muzyką w mp3... no dobra, jak bym poczytał manuala jakiegoś do cmd to pewnie by się dało w miarę prosto, ale z drugiej strony to nie jest najbardziej zaawansowana rzecz jaką zrobiłem, a i cmd bashowi do pięt nie dorasta. No bo jak w Windowsie usunąć wszystkie pliki o rozszerzeniu txt~ z bieżącego katalogu, z czasem modyfikacji większym niż tydzień, a w swojej treści zawierają łańcuch znaków "darmowazupa"? A w Linuksie to jest jedno polecenie...
find . -type f -name "*.txt~" -mtime +7 -exec grep "darmowazupa" '{}' \; -exec rm '{}' \;
Wiem, wiem, xargs ponoć szybsze i powinno się to robić przy użyciu potoków i xargs przy większych listach plików, ale chyba jako przykład może być i tak jak napisałem. :)

Oczywiście tradycję podtrzymujemy i wrzucamy zdjęcia naszych dań.
Tu potrawa przygotowana przez Martę:



A tu przeze mnie:



I jeszcze mały cytat, który uzasadnia dlaczego post o Linuksie znalazł się na naszym blogu:
The Linux philosophy is 'Laugh in the face of danger'. Oops. Wrong One. 'Do it yourself'. Yes, that's it.
Linus Torvalds

P.S. Dokończyłem posta po jakimś miesiącu, wiec nie - nie jadę jutro do Warszawy.

Start ver 2.0

Prokrastynacja w przypadku prowadzenia bloga nie napotyka żadnych deadlines, które można przekroczyć, dlatego też zanim blog się rozkręcił to praktycznie umarł.

Na szczęście HatePunxNerds przystępuje do reanimacji z nowymi siłami - niczym doktor Frankenstein. Obiecujemy dziesiątki zniszczonych klawiatur od walenia palcami w literki, zdjęcia, które sprawia, ze ślina będzie Wam ciekła hektolitrami, kulinarne wygibasy godne Makłowicza skrzyżowanego z Okrasą i Jackiem Kuroniem, bluźniercze połączenia składników dające w efekcie anielskie smaki i tak dalej... do tego równie dużo niejadalnych rzeczy, coby po wytarciu rąk z popłuczyn po brudnych i nadgniłych owocach/warzywach tez się czymś zając: DIY projekty ubarwiające życie niczym proszek Persil, od małych rzeczy zaczynając, bo, jak to mawiają, we learn as we go.

Jesteście gotowi?