wtorek, 10 czerwca 2008

Bananowa młodzież, część 2.

Wyjątkowy, pierwszy i ostatni post bez zdjęcia. O tym, dlaczego - później.
Marmolada z bananów? Dla HatePunxNerdz nie ma nic niemożliwego!
2 kilogramy dojrzałych bananów rozgniatamy w garnku z sokiem z 5-6 dużych cytryn. Dosypujemy dwa opakowania Żelfix 2:1. Wstawiamy na mały ogień i mieszając czekamy aż się zagotuje. Gotujemy parę minut, dosypujemy cukier (robiłem to na oko, trochę mniej niż pół kilograma, ale radzę próbować i dodać odpowiednią dla siebie ilość). Gotujemy jeszcze parę minut, po czym przelewamy do słoików, zakręcamy, stawiamy do góry dnem.
Potem wystarczy tylko poczekać aż nadejdzie zima, wieczorem wyciągnąć słoik ze spiżarni, rozpalić ogień w kominku, posmarować pieczywo marmoladą i delektować się przesmacznymi kanapkami popijanymi gorącą, gorzką kawą zbożową.
Trochę mnie poniosło z tym czekaniem do zimy, bo tak naprawdę marmolada zniknęła bardzo szybko - tak szybko, że nie zdążyliśmy zrobić nawet zdjęć. Ponoć była bardzo smaczna, ale myślę, że tu powinien się wypowiedzieć mój brat, bo on zjadł chyba trzy z sześciu słoików... Obiecujemy, że następne przepisy będą zawsze ze zdjęciami, a jeśli kiedyś zrobimy jeszcze marmoladę z bananów, to na pewno wrzucimy zaległe zdjęcia.

Brak komentarzy: